Drukuj

Dziś prezentujemy prace zdobywczyni wyróżnienia w Konkursie Poetyckim „Na Początku Było Słowo”, Aleksandry Zuzak z klasy VII Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Stępinie.

Na dobranoc

Księżyc świeci, pora spać.

Cóż Ci Panie mogę dać?

Czy ten dzień upłynął mile?

Czy widziałeś każdą chwilę?

 

Znowu rano wcześnie wstałam

I do szkoły się udałam.

W szkole dużo się uczyłam,

Także na zawodach byłam.

 

Lecz znów wyszło tak, jak wyszło,

Coś umknęło, coś nie wyszło.

Został w sercu smutek, żal...

I za szczęściem pogoń w dal...

 

Teraz, kiedy pora spać,

Chcę Ci Panie ten dzień dać.

Może zwykły, może prosty,

Więcej smutny, mniej radosny.

 

Na dobranoc powiesz mi:

„Jeszcze przyjdą lepsze dni”.

Będę o nich marzyć, śnić…

Wierzyć w to, że warto żyć!

 

Do Jury

Rzecz się dzieje niesłychana.

Znów rymuje mi się z rana.

Zamiast zjeść coś na śniadanie,

To mnie naszło na pisanie.

 

Zaraz będą krzyki, wrzaski,

A powinny być oklaski.

Bo kto wie, co ja napiszę?

Będę drugim Mickiewiczem?

 

Wieszcz miał rymy wręcz przecudne.

Pisać jak on - to jest trudne!

Apostrofy i przenośnie...

To nie rymy częstochowskie.

 

Mało środków jest, być może

W tym porannym mym utworze.

Muszę się do Jury zwrócić,

By się w duszy mej nie smucić

 

Drodzy Państwo - bardzo mili.

Gdy będziecie w wolnej chwili,

Czytać moje wiersze skromne,

To nie myślcie sobie o mnie,

 

Że ja nie wiem o tych licznych

Zacnych środkach stylistycznych.

I nie myślcie: ,,Rany boskie!

Znowu rymy częstochowskie!”

 

Krzysiek i Rysiek

Krzysiek i Rysiek dwoma braćmi byli,

Chcieli poznawać świat niesłychany,

Lecz nic w życiu ważnego jeszcze nie odkryli,

Bo zajmowali się nałogami.

Krzysiek miał nałóg cygarów palenia,

Dymiące zwoje go otaczały,

Ale Ryśkowi powtarzał do znudzenia,

Że papierosy dodają mu chwały.

Rysiek natomiast miał jedno zadanie:

Sięgać po trunki, najlepiej codziennie.

Był agresywny przy tym niesłychanie,

Chociaż przyrzekał poprawę solennie.

Będzie spokojny, już nie będzie w dole!

Po pracy grzecznie powróci do domu …

Lecz co dzień od nowa wymyślał swawole,

O swym nałogu nie mówiąc nikomu.

Znosił to Krzysiek, nareszcie nie może,

Schodzi do Ryśka i prosi w pokorze:

Zlituj się Ryśku - dbaj o swoje zdrowie,

Zamiast wódeczki pijaj mleko krowie!

A Rysiek na to: „Wolnoć bracie w swojej chacie!”

Nic nie rzekł Krzysiek, do siebie wrócił.

Szluga zapalił, peta wyrzucił

Prosto na głowę swojego brata.

Pali się Rysiek! Pali się chata!

Rysiek do Krzyśka biegnie jak szalony,

Wołając przy tym : „Pomocy!”, Ratunku!

Teraz już jestem naprawdę zgubiony!

Przyrzekam nie nadużywać trunku!

I ty mój bracie – wołając do Krzyśka,

Musisz z nałogu swego zrezygnować!

Dzisiaj mnie taka myśl wręcz napadła:

Nałogi to śmierć, nieszczęście, choroba!

Dlatego drodzy młodzieńcy właśnie

Odsuńcie wasze nałogi w cień!

Niech wam nadzieja nigdy nie gaśnie,

Bo szczęścia wart jest każdy dzień!

Z tej to powiastki morał w tym sposobie:

Zrezygnuj z nałogów, a szczęście gotowe!